Kończy się rok, zatem warto zrobić przymiarkę do dokonania jakiegoś bilansu na rynku nieruchomości. Był to drugi rok trwania pandemii, zatem branża jakoś okrzepła w koronawirusowej anormalności. A jak było? Poniżej usiłowanie drobnej rekapitulacji.
Minione 12 miesięcy to utrzymanie się tendencji wzrostowej, jeśli chodzi o ceny mieszkań. Koszt zakupu lokalu wzrósł przeciętnie o 10%. W trzech miastach wojewódzkich nawet ostro przekroczono te wskaźniki. Rekordowo było w Łodzi (+24%), ale niewiele słabiej we Wrocławiu i Gdańsku (+20%). Według fachowców nie było to wcale rezultatem wygenerowania jakiejś bańki spekulacyjnej, tylko zwyczajnie „żarło” na rynku. W ubiegłym roku popyt wciąż dominował nad podażą. Oprócz tego pamiętać należy o rosnących kosztach budowy oraz inflacyjnym galopie.
Dość napisać, że według danych Głównego Urzędu Statystycznego pierwsze półrocze ubiegłego roku było bezprecedensowe, jeśli chodzi o rozpoczęcie nowych inwestycji przez deweloperów. Zainicjowali oni budowę 88 000 nowych mieszkań, a przez pierwsze trzy kwartały 2021 roku sprzedali 54 000 tego typu nieruchomości klientom detalicznym. Zatem covidovy defetyzm niektórych (póki co) okazał się mocno przestrzelony…
Jednocześnie zauważalny stał się spadek rentowności najmu. Ale w tym przypadku dyskomfort właścicieli mieszkań nabywanych w celach inwestycyjnych stał się błogosławieństwem dla najemców. Choć sprawiedliwie trzeba przyznać, że druga połówka roku była już bardziej krzepiąca dla wynajmujących, gdyż stawki lekko skoczyły w górę. Niezależnie od tego sporo wynajmujących miała nielichy problem z powodu wprowadzenia mocno kontrowersyjnego zakazu eksmisji w trakcie trwania pandemii. To nie pierwszy raz pokazało, że proporcje między dolą a niedolą wynajmu są płynne.
Ubiegły rok to także medialne doniesienia o wzmożonej aktywności funduszy inwestycyjnych na rynku mieszkaniowym oraz regularnie wzrastających cenach materiałów budowlanych (wspominaliśmy o tym na blogu). Warto też wspomnieć, że przymusowe przebywanie w domach przez znaczną część Polaków podczas lockdownów sprawiło, iż zaczęli oni dostrzegać usterki i niedogodności w zajmowanych lokalach, co zaowocowało ogromną falą prac remontowych. Turbo-popyt na malarzy, tynkarzy, specjalistów od instalacji elektrycznych i wodnych oraz fachowców od montażu płyt kartonowo-gipsowych spowodował wydłużenie czasu oczekiwania na realizację ich usług oraz podniósł stawki.
Zatem, działo się w 2021 roku, a i w następnym pewnie będzie ciekawie. Ale o tym już w jednym z kolejnych wpisów.