
Pojęcie „mikroapartamentu” wywołuje dysonans poznawczy już na poziomie językowym. Bo skoro „apartament” czyli coś wygodnego, przestronnego i komfortowego, to jak można dokleić do tego przedrostek „mikro” symbolizujący coś małego, niewielkiego, a w kontekście mieszkaniowym wręcz ciasnego i klaustrofobicznego? Jak widać, deweloperzy (by nie napisać złośliwie „patodeweloperzy”) potrafią i w językoznawstwo… A wszystko po to, by…
Czytaj więcej