Pięknych, imponujących architektonicznie świątyń jest – wbrew pozorom – w naszym województwie całkiem sporo. Niektóre z nich posiadają absolutnie unikalny charakter. W tym blogowym wpisie zastosuję kryterium ekumeniczne i przybliżę pokrótce trzy fascynujące obiekty reprezentujące katolicyzm, prawosławie i judaizm.
Niewątpliwym „must watch” na Podkarpaciu jest Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Haczowie. To największy drewniany gotycki kościół w Europie oraz jeden z najstarszych drewnianych kościołów konstrukcji zrębowej w Polsce. Robi niesamowite wrażenie zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Jego kształt jest niezwykle efektowny, a i bezpośrednie otoczenie zasługuje na uwagę – drewniany parkan zadaszony gontem. W środku można podziwiać gotyckie rzeźby z XV wieku, niezwykłe polichromie oraz pięć ołtarzy. O randze kościoła w Haczowie najpełniej świadczy fakt wpisania go na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 2003 r. oraz uwiecznienie obiektu przez NBP na okolicznościowych monetach o nominałach 2 i 20 zł trzy lata później.
Nie mniej godna uwagi jest Cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego w Uluczu. Jedna z najstarszych drewnianych cerkwi w Polsce znajduje się na wzgórzu Dębnik nad Sanem. Aby uzyskać dostęp do tej intrygującej świątyni, należy udać się domu znajdującego się nieopodal wzgórza, którego gospodarze dysponują kluczami do zabytku. Potem można wybrać się w kilkusetmetrowy spacer w górę po lesie i po drodze obejrzeć niebanalną Drogę Krzyżową. Sama cerkiew ma malownicze położenie (wzgórze w środku lasu) i kiedyś pełniła nawet funkcje warowne. Jej architektura jest imponująca, a tuż obok znajduje się niewielki cmentarz, który wizualnie jest sumą płyt nagrobnych i leśnej roślinności. Niezwykle klimatycznie jest tu zwłaszcza w trakcie zachodu słońca. Jedyny mankament tego przepięknego miejsca to brak ikonostasu i innych elementów wyposażenia w środku. Ze względów bezpieczeństwa zostały one zabrane do Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku i tam obecnie można je podziwiać.
Ostatnim z prezentowanych tu arcydzieł architektury sakralnej na podkarpackiej ziemi jest łańcucka synagoga. Znajduje się bardzo blisko zamku Lubomirskich i Potockich. O tym ostatnim słyszał prawie każdy, a o nieodległej bożnicy już niekoniecznie. Być może dlatego, że elewacja tego domu modlitwy wcale nie obiecuje imponującego wnętrza; zresztą na ogół synagogi wtapiały się w dane miejsce, a ich architektura nie odbiegała od zabudowy danej miejscowości i nie mogła się wyróżniać, co było implikacją obostrzeń narzucanych przez władze miejskie i kościół katolicki. Jednakże budowle żydowskie rekompensowały sobie te ograniczenia bogatymi, pełnymi splendoru wnętrzami. Nie inaczej jest w żydowskim domu modlitwy w Łańcucie. Dominuje tu efektowna kolorystyka, a potężne wrażenie robi murowana bima pomiędzy kolumnami. Jest to jedna z nielicznych polskich synagog, gdzie można oglądać wszystkie znaki zodiaku (i to w formie zachwycających medalionów). Koncertował tu m in. kantor synagogi Fifth Avenue w Nowym Jorku, Joseph Malovany i było to niezwykłe przeżycie artystyczno-religijne.
Pora kończyć wpis, bo cóż można tu dodać. Wszystkie przedstawione budowle po prostu trzeba zobaczyć. A jak ktoś już był, to i powtórnej wizyty nie pożałuje…