W pracy agenta nieruchomości potrzeba niekiedy wyjątkowo dużo empatii, a nawet niemałego procenta zdolności pedagogicznych. Dla młodych ludzi pierwsze wynajmowane mieszkanie to często zarazem premierowy krok w dorosłość i proces usamodzielniania. I tak jak ze wszystkim, jednym wychodzi to lepiej, a innym, hmm… Poniżej krótki opis niecodziennych sytuacji z jakimi miewamy styczność wraz z cennymi (żywimy nadzieję) wskazówkami.
Przy odbiorach mieszkań pośrednik musi zawsze pamiętać o dokładnym poinstruowaniu młodych osób jak obsługiwać sprzęt AGD, gdyż często nie miały one z nim wiele wspólnego. Rodzice stosują nierzadko strategię „podać wszystko pod nos”, a później ich pieszczochy kreują sytuacje, które dla otoczenia bywają zabawne, ale dla nich samych dość kompromitujące, a nawet wręcz szkodliwe. Jedna z wynajmujących mieszkanie przez blisko pół roku używała piekarnika, nie zdjąwszy wcześniej… folii zabezpieczającej jego ruszt. Można się oczywiście pośmiać, ale to na pewno nie było zdrowe odżywianie. Podobnie masa młodych wynajmujących eksploatuje intensywnie czajniki, kompletnie nie zdając sobie sprawy z konieczności ich odkamieniania co jakiś czas. A przecież herbata czy kawa wypita z zaniedbanego sprzętu ani smaczna, ani pożywna.
Zresztą problem z lekceważeniem oczyszczania domowych akcesoriów jest dużo szerszy. Nierzadko młodzi ludzie byli luzowani z takich obowiązków przez samych rodziców lub zatrudniane przez nich sprzątaczki. Zatem czasem zwyczajnie nie pomyślą, że należy co jakiś czas odświeżyć pralkę, umyć okna i szyby kabinowe, wyprać firanki oraz zasłony czy odkamienić armaturę łazienkową.
Ale niekiedy w grę wchodzi też zwyczajne lenistwo. Bo jak wytłumaczyć brak wymiany wypalonej żarówki przez wiele miesięcy? A i z takimi sytuacjami można się spotkać wyjątkowo często.
Niektórzy nie pamiętają (lub nie chcą pamiętać), że przed praniem należy starannie opróżnić kieszenie odzieży. Pół biedy jeśli zapomni się o jakichś papierowych rzeczach, choć i one mogą sprawić niemały problem. Jednak nierzadko młodzi najemcy potrafią dzwonić do właściciela lub reprezentującego go agenta, by zgłosić usterkę pralki. A potem okazuje się, że w środku można znaleźć długopisy, monety, a nawet kapsle po piwie.
Coś, co dla jednych jest truizmem, dla innych może być odkryciem. Na przykład „oczywista oczywistość”, że wtyczki z kontaktu nie wyszarpujemy, bo można go zwyczajnie wyrwać. Ale telefony i w takich sprawach się zdarzają… Nie każdy też wie, że okapy i pochłaniacze nie zawsze eliminują wszystkie nieprzyjemności powstałe podczas pichcenia. Niekiedy przy odbiorze mieszkania okazuje się, że najemcom nie przeszkadzało miesiącami, że lampa kuchenna została „przyozdobiona” sporą warstwą tłuszczu, a na meblach zaległ mało estetyczny melanż tego ostatniego oraz kurzu. Wielu młodych najemców często lekceważy to, że oferta wynajmu mieszkania nie jest adresowana do posiadaczy zwierząt. Zatajają fakt bycia właścicielami psów i kotów lub przyjmują znajomych, którzy składają wizytę wraz ze swymi milusińskimi. Niestety, gdy kończy się okres najmu, prawda wychodzi na jaw i często nawet kaucja nie jest w stanie pokryć zniszczeń. Bo trzymanie czworonogów w mieszkaniu to niestety nie tylko problem wszechobecnej sierści, ale też ryzyko licznych uszkodzeń przestrzeni domowej.
Jak można zatem zminimalizować ryzyko opisanych wyżej negatywnych tendencji? Na pewno sprawa nie jest łatwa, bo sporo osób świadomie wprowadza w błąd właścicieli mieszkań bądź ich pełnomocników (i to nie tylko w kwestii posiadania zwierząt, ale też w temacie dbania o czystość czy umiejętności prawidłowej obsługi domowych sprzętów). Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, ale powinniśmy przede wszystkim zostawić w wynajmowanym mieszkaniu odkurzacz, mop oraz podstawowe środki czystości z informacją, że należy ich regularnie używać. A co z tym zrobią najemcy pokaże czas…